Więźba
Jako że dziadek jest stolarzem i nie jedną więźbę robił po raz kolejny udało nam się obronić przed wydatkami i to nie małymi. Prace nad więźbą trwały jak dobrze pamiętam 3-4 soboty. Dużym błędem było szybsze zamówienie drewna, które leżało na dworze niecały miesiąc. No i jak to mokre drewno... Powyginało się troszeczkę, ba nawet bardzo troszeczkę. Już do tego stopnia, że chciałem zamawiać nowe krokwie. Na szczęście dziadek jak przystało na starego cieślę uratował sytuację. Nie obyło się bez "czesania" krokwi. No jednej krokwi trzeba było pozbyć się Ok 2cm. Ale mimo kupy nerwów i litrów wylanego potu
25. Murłaty
26. 4 krokwie już są :)
27.
Tu fragmęt zdjęcia z dalszego etapu budowy. Tak mamy pozacinane końcówki krokwi. Warto było dopłacić bo efekt końcowy naprawdę cieszy :D
28.